Ale mandatem można być ukaranym nie tylko za rzucony na chodnik papier, żucie gumy, czy niechlujstwo w toalecie. Drakońskie kary grożą także za plucie na ulicy, czy podłączanie się do niezabezpieczonej sieci internetowej (czyn taki jest uważany w Singapurze za hakerstwo, dlatego też bardzo należy uważać na darmowe Wi-Fi). Listę Co trzeba ze sobą zabrać, jak wygląda przekraczanie granicy, jak jeździ się po ormiańskich drogach , gdzie szukać noclegów, co zjeść i najważniejsze jak w Armenii poradziły sobie dzieciaki. Dzisiaj przekażemy Wam garść praktycznych informacji o Armenii. 1. Żeby wjechać do Armenii niezbędne jest posiadanie paszportu! Gruzja ma podpisaną umowę z Polską, na podstawie, której my możemy wjechać na jej terytorium na podstawie dowodu osobistego. W Armenii jest inaczej, musimy posiadać paszport. Nie zapomnijcie o tym! 2. Jak wjechać do Armenii wypożyczonym w Gruzji samochodem? Co trzeba zrobić? Przede wszystkim zgłosić ten fakt wypożyczalni, najlepiej ok 5 dni roboczych przed planowaną podróżą. Wypożyczalnia wystawia specjalne dokumenty czyli upoważnienie potwierdzone notarialnie. W naszej wypożyczalni był to koszt 50 Euro. 3. Jak wygląda przekraczanie granicy Gruzja-Armenia? Nie ma się czego obawiać, gdyż wszystko odbywa się tu dość sprawnie. Pogranicznicy sprawdzają paszporty i dokumenty auta. Są sympatyczni, raczej bezproblemowi, nas zapytali w jakim celu udajemy się do Armenii oraz co przewozimy. Chyba mocno rozbawiły ich foteliki dla dzieci. 🙂 Wjeżdżając do Armenii wszyscy mogliśmy zostać w samochodzie, w drodze powrotnej musieliśmy wysiąść i przejść przez bramkę pieszo. Samochodem natomiast przejeżdżał tylko kierowca. Niestety jest dość sporo papierologii. Kierowca udaje się wraz z dokumentami do agencji celnej, tam wypełnianych jest kilka dokumentów. Trzeba też uiścić 10 EURO opłaty za oclenie samochodu. Myślę, że całość zajęło nam jakieś 1 do 2h. ormiańska wioska 4. Pamiętać trzeba, że przed wjazdem do Armenii konieczne jest wykupienie ubezpieczenia. Tuż za bramkami będą Was atakować “naganiacze”. My o konieczności wykupienia ubezpieczenia nie wiedzieliśmy. Szczerze mówiąc myśleliśmy, że to jakaś podpucha, mimo, że przekonywali nas bardzo ekspresyjnie, że bez niego dostaniemy bardzo wysoki mandat. Nie kłamali, sprawdziliśmy tą informację u pograniczników. Okazało się, że rzeczywiście takie ubezpieczenie jest niezbędne. Wykupiliśmy, więc je w budce przy granicy – koszt to ok 30 EURO. Na granicy znajdziecie również punkty operatorów sieci komórkowych. Warto podpisać umowę i zaopatrzyć się w ormiańskie karty pre paid wraz z pakietem minut i internetu. My zdecydowaliśmy się na sieć BEELINE. przy drodze… 5. Ormiańska policja. Naczytaliśmy się, że policja jest mocno skorumpowana. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze, tzn przekonaliśmy się, że nie jest tak do końca, przynajmniej nie było w naszym przypadku. Zostaliśmy zatrzymani za przekroczenie dozwolonej prędkości. Samochód mieliśmy na gruzińskich blachach, a wiadomo Gruzini i Ormianie nie przepadają za sobą. Panowie sprawdzili dokumenty, wyżej wspomniane ubezpieczenie również. Początkowo padła propozycja piszemy mandat to tyle…, nie piszemy tyle… Już wyciągaliśmy pieniążki kiedy jeden z nich się zorientował…. “a wy turyści z Polszy… a ok to jedźcie, jedźcie tylko trochę wolniej. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Może mieliśmy szczęście, może to zasługa dzieciaków, które szczerzyły do nich swoje zębiska. Nieważne, nam się udało i ormiańską policję będziemy wspominać bardzo miło. Erywań 6. Drogi w Armenii Drogi nie są złe, są pięknie położone, poza Erywaniem w dużej mierze puste i niezatłoczone. Często podobnie jak w Gruzji przechadzają się po nich krowy. Wydaje nam się, że Ormianie jeżdżą spokojniej od Gruzinów, ale mieliśmy wrażenie, że też dużo mniej pewnie. 7. Gdzie szukać noclegów? My wszystkie noclegi rezerwowaliśmy w Polsce. Na miejscu musieliśmy lekko nasz plan zmodyfikować ze względu na awarię auta. Jeden dzień dłużej zostaliśmy w Gruzji i o jeden dzień skróciliśmy pobyt w Armenii. W Erywaniu wynajęliśmy mieszkanko poprzez portal airbnb, pozostałe 2 noclegi na północy Armenii i na południu za pośrednictwem Był to rodzinny pensjonat w Dilidżanie i mały hotelik w Vayk. widok z okna naszego erywańskiego mieszkanka śniadanko w pensjonacie w Dilijan hotel w Vayk 8. Ormiańskie jedzenie Ormiańska kuchnia jest trochę cięższa niż w Gruzji. Mi osobiście nie posłużyła, przez kilka dni męczyły mnie bóle brzucha. Ale pozostali członkowie rodziny, w tym dzieciaki zajadali wszystko i ich żołądki zniosły to bez problemu. Co warto spróbować? chlebek LAWASZ wypiekany z mąki pszennej DOLMA – mięso z ryżem zawijane w liście winogron, coś na kształt naszych gołąbków dania mięsne – tego w Armenii jest mnóstwo. Najbardziej popularne są: chorowac ( czyli mięso z grilla) i szaszłyki. ISCHAN – endemiczny gatunek pstrąga z jeziora Sewan 9. Armenia z dziećmi. Jak w tych warunkach poradziły sobie nasze dzieciaki? Moim zdaniem bardzo dobrze. Mimo olbrzymiego upału, momentami długiej jazdy i krętych dróg nie narzekały, a humor im dopisywał 🙂 Jak Ormianie reagowali na dzieciaki? Wyśmienicie! Najbardziej zaskoczyli nas właściciela mieszkania w Erywaniu. Sprezentowali im lody, jogurty i słodycze. Maluchy powodowały uśmiech na twarzach nawet tych najbardziej poważnych. 10. Zakupy i ceny Walutą obowiązującą w Armenii jest 1 DRAM (1AMD). 1000 dramów to ok 8 zł. Mieliśmy mały zapas gotówki w postaci dolarów, ale staraliśmy się jak najczęściej płacić kartą. Bez problemu wypłacaliśmy również gotówkę z bankomatów. Ceny produktów spożywczych i dań w restauracjach są porównywalne do tych w Polsce, może trochę mniejsze. Na pewno tańsze są noclegi. No i jeszcze jeden wniosek – Armenia jest zdecydowanie tańsza niż sąsiednia Gruzja. restauracja nad jeziorem Sewan 11. Ormianie – jacy są? Bezpieczeństwo i język Bardzo sympatyczni, bardzo gościnni i przyjaźni. Podczas naszego tygodniowego pobytu nie spotkaliśmy się z żadną niemiłą sytuacją. Chcieli rozmawiać, dopytywali skąd jesteśmy, a Polska kojarzyła im się dobrze. Czuliśmy się też bardzo bezpiecznie. No niestety język angielski w Armenii jeszcze nie jest tak bardzo rozpowszechniony. Warto znać jakiekolwiek podstawy rosyjskiego. Czasami ciężko było się dogadać, czasami wychodziły z tego bardzo zabawne sytuacje. Ale radziliśmy sobie, a to najważniejsze :). To chyba wszystko, co naszym zdaniem jest istotne. Armenia jest naprawdę bardzo przyjazna i ma wiele do zaoferowania. Dodatkowym plusem jest to, że jeszcze nie jest tak turystycznie zatłoczona jak sąsiednia, już bardzo popularna Gruzja. Dlatego spieszcie się!! Niedźwiedź zaatakował w sobotę dwoje turystów z Polski, którzy wspinali się na Aragac, najwyższą górę tego kraju. Mimo akcji ratowniczej z udziałem śmigłowca mężczyzny nie udało Najlepsza odpowiedź Na pewno nie wypada się wypróżniać i oddawać moczu, a także wymiotować... Rozbierać się nie wypada. Upijać się, robić awantur nie wypada i ogólnie zakłócać spokoju (nie krzyczeć, nie śpiewać głośno, nie puszczać muzyki). Jeśli chodzi o wywalanie cyca i karmienie, to też się nie powinno. Myślę, że można by znaleźć jeszcze sporo rzeczy, ale te są najważniejsze chyba. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:31 Całować się tak namiętne, rozbierać z bluzki (z powodu gorąca) Noxom odpowiedział(a) o 20:37 Nie tańczyć na ulicy bez chodzić nagoNie gadać do siebie samego blocked odpowiedział(a) o 23:56 Uprawiać seksu w głośno się głośno, niekulturalnie. Akrafer odpowiedział(a) o 20:32 Obnażać, ale to zależy od perspektywy blocked odpowiedział(a) o 17:18 Nie mam takich zasad, mnie nic nie przeszkadza. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

A oto 15 przykazań proboszcza z Dobrzechowa: 1. Nie rozmawiajmy w kościele. Dom Boży nie jestem miejscem na pogaduszki. 2. Jeżeli kaszlemy i kichamy zatrzymajmy się przy drzwiach kościoła

Ostrzeżenia dot. COVID-19 Bezpieczeństwo Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wszelkie podróże do terytoriów okupowanych Abchazji i Regionu Cchinwali (Osetii Południowej). W szczególności odradzamy próby wjazdu do Gruzji z terytorium Federacji Rosyjskiej przez Abchazję lub Osetię Południową. Zgodnie z gruzińskim prawem, wjazd do kraju z tych terytoriów jest nielegalny i podlega karze pozbawienia wolności lub grzywny. Jednocześnie stanowczo odradzamy przekraczanie linii administracyjnych separatystycznych terytoriów z obszarów kontrolowanych przez władze gruzińskie. Nie ma gwarancji bezpieczeństwa przy przekraczaniu tych linii. Wykonywanie funkcji konsularnych na terytoriach okupowanych Abchazji i Regionu Cchinwali jest niemożliwe. Gruzja nie uznaje władz tych terytoriów. Obowiązują restrykcje dotyczące wjazdu konsula. Nie ma też możliwości dodzwonienia się z Gruzji na telefony w Abchazji i Osetii Południowej. Na pozostałym obszarze Gruzji zachowaj zwykłą ostrożność. W Gruzji obowiązuje drugi stopień zagrożenia terrorystycznego. Skala jest tu czterostopniowa. Oznacza to, że prawdopodobieństwo zamachu terrorystycznego jest, zdaniem miejscowych władz, umiarkowane. Alert terrorystyczny może się wiązać z zaostrzonymi środkami bezpieczeństwa. Możesz napotkać wzmożone kontrole, wojsko na ulicach, odprawy na lotniskach mogą się wydłużyć. Złe warunki gospodarcze i wysokie bezrobocie wpływają na wzrost przestępczości pospolitej. Nadal jest ona jednak niższa niż w wielu krajach zachodnich. Najczęściej popełniane przestępstwa wobec cudzoziemców to drobne kradzieże (dokumenty, telefony, torebki). Podróżowanie autostopem, a także korzystanie z prywatnych ofert noclegowych, nie jest wskazane. Co roku odnotowuje się w Gruzji przypadki śmierci turystów w górach. Dotyczy to także obywateli polskich uprawiających turystykę górską. W Gruzji nie ma ratownictwa górskiego, które byłoby odpowiednikiem polskiego GOPR-u. Za akcje ratunkowe odpowiadają lokalne struktury Agencji Zarządzania Kryzysowego. Nawet w najpopularniejszych regionach, takich jak okolice Kazbeku, Swanetia, Bordżomi, system ma bardzo ograniczoną sprawność. Ratownicy ze względu na duże przewyższenia i brak sprzętu (w tym śmigłowca ratunkowego) docierają na miejsce wypadku zazwyczaj dopiero po upływie 24h. W zespołach lokalnych ratowników górskich nie ma ratowników medycznych. Dopiero po przetransportowaniu rannego do ośrodka medycznego można uzyskać pomoc medyczną. Ratownicy nie podejmują akcji, jeśli warunki pogodowe są niekorzystne. W górach wysokich bardzo często nie ma sygnału GSM. Należy więc zakładać, że w sytuacji awaryjnej wezwanie pomocy może okazać się niemożliwe. W Gruzji mogą się zdarzać trzęsienia ziemi. Informacje i porady, jak się wtedy zachować, znajdziesz na stronie. W przypadku zagrożenia życia dzwoń na numer alarmowy 112. Apelujemy: zgłoś swoją podróż w systemie Odyseusz‎. Wjazd i pobyt Na jakim dokumencie podróży można przekroczyć granicę? Paszport TAK Paszport tymczasowy TAK Dowód osobisty TAK Jaka jest wymagana minimalna ważność dokumentu podróży? Do ostatniego dnia terminu ważności paszportu lub dowodu osobistego. Czy trzeba wyrobić wizę? Nie. Bez względu na cel podróży możesz wjechać do Gruzji w ruchu bezwizowym oraz przebywać do 365 dni. Czy są inne, dodatkowe wymogi dotyczące wjazdu? Obostrzenia związane z COVID-19 znajdziesz w czerwonej ramce na górze strony. Wjazd do Gruzji na dowodzie osobistym dotyczy wyłącznie lotu bezpośredniego z Polski i innych państw członkowskich Unii Europejskiej. Czy jest wymagana pisemna zgoda rodziców/opiekunów prawnych na podróż dziecka z osobą trzecią? Tak. Dokument poświadcz notarialnie i przetłumacz na język gruziński lub angielski. Zasady pobytu Polacy nie podlegają obowiązkowi meldunkowemu w Gruzji. Ubezpieczenie Bezwzględnie zalecamy ubezpieczenie turystyczne na kwotę co najmniej euro, które pokryje koszty leczenia oraz transportu chorego do Polski. Jeśli skorzystasz z gruzińskiej opieki zdrowotnej, rachunki będzie trzeba uregulować na miejscu lub przekazać dane ubezpieczyciela. Jeśli planujesz wycieczki górskie, zadbaj o specjalne ubezpieczenie, które pokryje koszty akcji ratunkowych w górach (np.: PZU Bezpieczny Powrót, Alpenverein). Pamiętaj jednak, że gruzińskie służby mają znacznie ograniczoną możliwość użycia śmigłowca w czasie akcji ratunkowej. Muszą wypożyczać maszynę z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych lub od prywatnego przewoźnika. Najlepiej wykupić opcję pokrycia przez ubezpieczyciela kosztów akcji ratunkowej z użyciem helikoptera. W Gruzji nie istnieje wyspecjalizowana górska służba ratunkowa. Jeśli planujesz przyjechać do Gruzji samochodem, motocyklem lub innym pojazdem, pamiętaj o zakupie ubezpieczenia OC dla posiadaczy pojazdów zarejestrowanych poza Gruzją na cały okres pobytu na terytorium tego kraju. Można wykupić ubezpieczenia OC na przejściach granicznych, w bankach i gruzińskich firmach ubezpieczeniowych. Za brak ubezpieczenia przewidziano karę dla kierowcy w wysokości od 100 do 200 GEL. Więcej informacji możesz znaleźć na tej stronie: Zdrowie Do Gruzji można wwieźć leki wyłącznie niezbędne do osobistego leczenia w maksymalnej ilości 10 standardowych opakowań. Jeśli są to leki zawierające substancje psychoaktywne, na granicy należy okazać kopię recepty, a także kopię certyfikatu, który potwierdza uprawnienia do wykonywania zawodu wystawiającego receptę lekarza. Dokumenty muszą być przetłumaczone na język gruziński lub angielski. Recepta powinna zawierać informację o zalecanym dozowaniu leków przez pacjenta. Wwieźć można ilość leku wystarczającą na okres do 31 dni. Zwracamy uwagę, że niektóre leki dostępne w Polsce bez recepty w Gruzji mogą być kwalifikowane jako środki odurzające i substancje psychotropowe. Jednocześnie uczulamy, że gruzińskie służby graniczne działają w tym zakresie bardzo restrykcyjnie. Okazanie leku na granicy z pytaniem, czy jego wwiezienie jest legalne, może prowadzić do przekazania sprawy do prokuratury i zasądzenia wysokiej grzywny. Informacje o lekach i substancjach czynnych, które wymagają okazania dodatkowej dokumentacji, możesz znaleźć na stronie International Narcotics Control Board. Więcej informacji o procedurze wwiezienia leków do Gruzji znajdziesz też na stronie Revenue Service. Komunikat Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego w sprawie przywozu lub wywozu środków odurzających i substancji psychotropowych, jakie są niezbędne do leczenia medycznego w przypadku przekraczania granic Rzeczypospolitej Polskiej W Gruzji nie są wymagane żadne szczepienia dla podróżnych. Należy jednak być ostrożnym, kupując żywność, zwłaszcza na bazarach. Woda w sieci wodociągowej w większości miast nadaje się do bezpośredniego spożycia, jednak jest silnie chlorowana. Na górskich łąkach bardzo rozpowszechnioną rośliną jest silnie uczulający, przypominający koper, barszcz Sosnowskiego. Jeśli wystąpią objawy w postaci oparzeń, pęcherzy i złego samopoczucia, należy skontaktować się z lekarzem. Publiczna służba zdrowia w Gruzji jest na bardzo niskim poziomie. Opieka medyczna dla turystów jest w pełni odpłatna. W Tbilisi i większych miastach czynne są prywatne przychodnie lekarskie, w których jest możliwość hospitalizacji. Wizyta w klinice prywatnej kosztuje równowartość 30-40 euro. Podróżowanie po kraju Jeśli wychodzisz w wysokie góry (np. okolice Kazbeku i Tetnuldi), poruszaj się w grupach i pamiętaj o odpowiednim sprzęcie wspinaczkowym ( raki, czekan, liny itp.). Stanowczo odradzamy zdobywanie wysokich szczytów (powyżej 3000 m bez wcześniejszej aklimatyzacji i miejscowego przewodnika. Nieznajomość gór w warunkach dynamicznych procesów zachodzących na lodowcach Wielkiego Kaukazu stwarza realne zagrożenie dla życia turystów. Szczególne zagrożenie stanowi masyw Kazbek. Z roku na rok na lodowcu (powyżej 3000 m pojawia się coraz więcej szczelin. Mają one nawet do kilkudziesięciu metrów głębokości i często są ukryte pod przewianym śniegiem i materiałem skalnym. Upadek w taką szczelinę niemal zawsze kończy się śmiercią. Dość powszechnym zjawiskiem jest czasowe zamykanie dróg ze względu na zejścia lawin błotnych, śnieżnych lub kamiennych. Dotyczy to nie tylko lokalnych dróg: Chewsuretia (Zhinvali-Barisakho-Shatili); Tuszetia (Alvani-Omalo); Wąwóz Pankisi (Ahmeta-Birkiani), ale nawet głównych szlaków komunikacyjnych w Kraju: Gruzińska Droga Wojenna (Tbilisi-Stepantsminda /Kazbegi-Wierchnij Łars); Swanetia (Zugdidi-Mestia). Naprawa zerwanych dróg może potrwać nawet do kilku tygodni. Władze nie organizują w takich przypadkach ewakuacji drogą powietrzną, a ewentualne skorzystanie ze śmigłowca jest możliwe na zasadach pełnej odpłatności (kilkaset dolarów od osoby). Sieć połączeń kolejowych jest średnio rozwinięta, ale możliwe jest podróżowanie pociągiem między głównymi miastami. Liczni przewoźnicy prywatni oferują połączenia mikrobusami. Wielkim problemem pozostaje jednak bardzo niebezpieczny sposób jazdy gruzińskich kierowców oraz stan techniczny poruszających się po drogach pojazdów. Zwróć uwagę kierowcy, jeśli jego jazda zagraża Twojemu bezpieczeństwu. Zwracaj uwagę na stan techniczny mikrobusów, którymi zamierzasz jechać. Informacje dla kierowców W Gruzji możesz używać polskiego prawa jazdy. Zgodnie z przepisami tranzytowymi, jeśli podróżujesz samochodem osobowym do 90 dni, nie musisz przerejestrowywać samochodu ani płacić cła. Jeśli zamierzasz zostać w Gruzji dłużej, musisz czasowo zarejestrować pojazd na okres nie dłuższy niż 3 lata. Tymczasowa rejestracja zwalnia Cię z obowiązku oclenia samochodu. Cała procedura trwa około 2 dni, a jej koszt wynosi około 270 GEL. Przed wyjazdem z Gruzji otrzymasz z powrotem polskie tablice rejestracyjne. Formalności związanych z rejestracją należy dopełnić w Agencji Obsługi ds. Transportu w mieście Rustawi. Przy wjeździe samochodem osobowym, który nie należy do kierującego, wymagane jest posiadanie umowy w formie aktu notarialnego (użyczenie, najem) przetłumaczonej na język gruziński, zawartej między właścicielem a użytkownikiem pojazdu. W Gruzji nie ma obowiązkowego ubezpieczenia OC, niemniej jednak, ze względu na ruch i sposób jazdy tutejszych kierowców, zalecamy jego wykupienie na miejscu. Nie zmienia to jednak faktu, że większość kierowców w Gruzji nie posiada ubezpieczenia komunikacyjnego, co w przypadku kolizji znacznie utrudnia uzyskanie jakiegokolwiek odszkodowania. Kierowcy i piesi często nie przestrzegają zasad ruchu drogowego, dlatego poruszanie się po drogach wymaga zachowania dużej ostrożności. Sugerujemy ograniczenie podróżowania samochodem po zmroku wyłącznie do sytuacji koniecznych. Istotnym zagrożeniem, szczególnie w nocy, są zwierzęta (krowy, owce, konie) bardzo często przeganiane przez drogę lub pozostawiane bez opieki w jej pobliżu. Gruzińscy kierowcy nie są przyzwyczajeni do rowerzystów i motocyklistów na drogach, a ich brawura i ryzykowne zachowania są powszechne. Dla własnego bezpieczeństwa rowerzystom bezwzględnie zalecamy omijanie głównych tras na rzecz alternatywnych, nawet gdyby odbywało się to kosztem większej odległości lub gorszej jakości nawierzchni. W szczególności dotyczy to długiego, słabo wietrzonego i wąskiego tunelu Rikoti (pod przełęczą oddzielająca Gruzję Zachodnią od Wschodniej). Możliwy objazd to zapasowa droga przez przełęcz nad tunelem lub równoległa droga przez Karagauli, w większości gruntowa. Kolejny niebezpieczny odcinek to autostrada Tbilisi – Gori. Alternatywą dla niej jest malownicza asfaltowa droga wzdłuż rzeki Mtkvari. Stanowczo odradzamy również przejazd rowerem Gruzińską Drogą Wojenną z Tbilisi do Stepancmindy (Kazbegi). Jest to główny szlak tranzytowy Kaukazu na osi północ-południe. Natężenie ruchu, w szczególności tirów, jest tam duże. Droga jest jednojezdniowa, nie ma pobocza, jest na niej wiele zakrętów, a przewyższenia są znaczne. Częste są oblodzenia, a nawierzchnią ma słabą jakość. Trasa ta jest więc bardzo niebezpieczna dla rowerzystów. Droga ta również bywa okresowo zamykana dla ruchu kołowego (lawiny błotne, śnieżne). Cło Do Gruzji możesz wwieźć: - gotówkę do 30 000 GEL bez zgłaszania deklaracji celnej; - 4 litry dowolnego alkoholu; - 400 sztuk papierosów lub 50 cygar lub 50 cygaretek lub 250 gram innych wyrobów tytoniowych. Przepisy prawne Przemyt, posiadanie oraz sprzedaż nawet najmniejszej ilości narkotyków lub środków psychotropowych są surowo karane. Powszechnie stosuje się areszt tymczasowy. W pozostałych przypadkach Kodeks karny nie odbiega swoimi rozwiązaniami od standardów międzynarodowych. Przydatne informacje Podczas rozmów z Gruzinami rekomendujemy unikania tematów politycznych, które mogą okazać się zarzewiem konfliktu. Należy mieć na uwadze, że niektóre postacie historyczne są inaczej oceniane w Polsce, a inaczej w Gruzji. W Gruzji występują wciąż okresowe przerwy w dostawie prądu i wody, przede wszystkim na prowincji. Nie ma możliwości wymiany polskiej waluty na gruzińskie lari (GEL), w kantorach najczęściej wymieniane waluty to euro i dolar. W razie problemów, należy mieć na uwadze, że znajomość języka angielskiego wśród policji jest ograniczona. Przydatny może okazać się język rosyjski. W Gruzji zdarzają się przypadki nielegalnego przejmowania telefonicznych połączeń przychodzących na polskie numery znajdujące się w Gruzji w roamingu. Telefony odbierają nieznane właścicielowi telefonu osoby, których działania mają na celu jak najdłuższe prowadzenie rozmowy. Skutkuje to koniecznością uregulowania, po powrocie do Polski, wysokich rachunków telefonicznych, wynikających z naliczenia przez operatora opłat roamingowych.
Nocny ostrzał Armenii jest zaskoczeniem. Obie strony przedstawiają różne fakty i ich interpretacje. — Jestem totalnie zaskoczony takim rozwojem sytuacji, ponieważ w ostatnich miesiącach
Zaplanowaliście wakacje w Turcji, do wylotu pozostało już tylko kilkanaście dni, a w Waszej głowie ekscytacja, natłok myśli i sporo pytań? Spokojnie! Nadchodzi wspaniała wakacyjna przygoda, w jednym z najpiękniejszych krajów na świecie. Przed wyjazdem, oprócz o kremach z filtrem, warto także pamiętać o zadbaniu o wizę, paszport z odpowiednią datą ważności, dobry nastrój i wiedzę na temat tego, czego w Turcji lepiej nie robić. fot. Marcin Bąkiewicz Nigdy nie targuj się w sklepie Podczas gdy tradycyjna sztuka targowania wciąż obowiązuje w przestrzeni tureckich bazarów (o czym więcej pisałam TUTAJ), nigdy nie próbuj jej w sklepach, marketach, aptekach, stacjach benzynowych, ani innych miejscach, w których towary mają wyraźnie oznaczoną cenę. Próba zbijania ceny poza targowiskami i bazarami z całą pewnością zostanie odebrana przez Turków jako zachowanie dość dziwne. Nie odmawiaj herbaty ani prezentów Proponowanie szklaneczki czaju (turecka herbata) w tak nieoczywistych miejscach, jak dworzec autobusowy, komisariat policji, sklep meblowy czy biuro podróży to w Turcji absolutna norma. Odmowa wypicia czaju oczywiście nikogo nie rozzłości, jednak ma szansę zasmucić gospodarzy! Dla dobra budowania polsko-tureckich relacji warto skusić się na pyszny gorący napój, serwowany w charakterystycznej szklance w kształcie tulipana. Podobnie jak w przypadku propozycji wypicia napoju, w Turcji nie odmawia się również przyjmowania niewielkich prezentów. Bądźcie jednak ostrożni! Na ulicach nie brakuje sprzedawców róż, kolorowych wianków i innych gadżetów, które chętnie przekazywane są przechodniom – w takich sytuacjach osoba wręczająca z całą pewnością będzie oczekiwała od Was zapłaty. Nie zwracaj uwagi palaczom Choć oficjalnie w miejscach publicznych w Turcji, podobnie jak u nas, obowiązuje zakaz palenia papierosów, w praktyce nikt się nim szczególnie nie przejmuje. Bez względu na płeć i zaawansowany wiek, Turcy uwielbiają palić i robią to niemalże wszędzie. Nim jednak postanowicie zwrócić im na to uwagę (co z pewnością spotka się z brakiem zrozumienia), pamiętajcie, że jesteście gośćmi w ich kraju i zwyczajnie nie wypada próbować ich pouczać. Co więcej, szansa, że ktokolwiek przejmie się Waszymi uwagami w tym aspekcie jest niemalże zerowa. :) Nie krytykuj lokalnej drużyny piłkarskiej Piłka nożna to dla Turków coś znacznie ważniejszego, niż sport. Mężczyźni od dziecka przywiązują się do miejscowych klubów piłkarskich, a mecze oglądane są tłumnie i z dużym zaangażowaniem. Próby krytycznego wyrażania się na temat tureckiej piłki nożnej lub poszczególnych graczy z całą pewnością nie zostaną dobrze odebrane przez lokalsów! Oczywiście, wyjątkiem są sytuacje, gdy dyskutujecie z kimś, kogo dobrze znacie. :) Nie rozmawiaj o polityce i religii Jak w wielu krajach na świecie, także i w Turcji tematy związane z religią i polityką bywają kontrowersyjne. Aby nie wprowadzać niezręcznej atmosfery, lepiej nie poruszać ich podczas Waszych wakacji. Co więcej, Turcy prawdopodobnie nie będą chcieli z Wami rozmawiać na tematy, które uznają za zbyt osobiste – jak również zarobki czy jakość życia. Bo choć to naród niezwykle przyjazny i gościnny, zbliżenie się do nich wymaga czasu i zdobycia ich zaufania. Nie pij alkoholu na ulicy, w autobusie czy tramwaju Nawet jeżeli przebywasz w północno-zachodniej lub zachodniej części Turcji (jak Stambuł, Izmir, Antalya czy Side), która charakteryzuje się dość swobodnym podejściem do kwestii alkoholu, nigdy nie spożywaj go poza miejscami do tego przeznaczonymi. Widok osób spożywających napoje wysokoprocentowe na ulicach, podobnie jak widok osób pijanych w nikim nie wzbudzi w Turcji szczególnej sympatii. Oczywiście, picie alkoholu w barach i restauracjach to w tej części kraju norma i nikt nie ma z tym problemu. Nie zwiedzaj meczetu z odkrytymi włosami i ramionami [kobiety] Zwiedzając wnętrza meczetów kobiety powinny zadbać o zakrycie swoich włosów oraz ramion. Osoby, które nie przestrzegają tych zasad, zostają bardzo szybko wypraszane z wnętrza muzułmańskich świątyń. Więcej wskazówek na temat ubioru w Turcji znajdziecie TUTAJ. Nie okazuj zbyt wylewnie swoich uczuć Choć widok par trzymających się za ręce, a nawet obdarowujących się buziakami w zachodniej części Turcji nie jest niczym nadzwyczajnym, zbyt wylewne okazywanie sobie uczuć może okazać się nietaktem. Warto kierować się tutaj intuicją i wyczuciem, pamiętając, że otaczają nas osoby o bardzo zróżnicowanych przekonaniach i podejściu do życia. Udanej podróży! :) Bądź na bieżąco z moimi podróżami – obserwuj profil @stykkultur na Instagramie:
Na balkonie nie należy również trzepać koców lub dywanów - na większości osiedli są specjalne miejsca, gdzie można to zrobić i należy z nich korzystać. Trzepanie koców lub dywanów na balkonie podlega pod przepisy dotyczące zakazu śmiecenia (ww. art.75 oraz 145 k.w.) - kurz, włosy, zanieczyszczenia wpadają do sąsiednich
Armenia to niewielkie państwo leżące w zachodniej części Azji. Położone u stóp świętej góry Ararat jest rajem dla miłośników miejsc niezwykłych i zachwycająccyh. Armenia to zbiór wszystkich zbiorów w poszukiwaniu podróżniczych perełek. Czaruje niczym Krzysztof Ibisz młodym wyglądem, ale zamiast nieskazitelnego pysia oferuje pektakularne krajobrazy, cierpki posmak wina z granatu i zapach mocnej kawy. Dorzuci w gratisie tajemnicze monastyry ukryte wysoko w górach, opowie trudną historię i pozna z serdecznymi Ormianami. Jeśli mam być zupełnie szczera, to Armenia porwała mnie sobą dużo bardziej, niż jej sąsiadka Gruzja. Jeszcze się wahasz? Spokojnie. Zaraz się przekonasz, że wizyta w Armenii to idealne miejsce na Twoją kolejną podróż! Armenia – przewodnik po pięknych miejscach i magicznych chwilach Erywań – stolica Armenii, w której rządzi beton i fontanny Stolica Armenii to najlepsza baza wypadowa do zwiedzania całego kraju. Jest to również najbardziej bezpłciowe miasto w jakim dane mi było spędzić czas. Co mogę powiedzieć – jest zwyczajnie przebrzydkie:) Ten betonowy klocek nie potrafił mnie przekonać do siebie przez całe 5 dni, jednak muszę przyznać, że ma w sobie coś intrygującego. Może to zasługa leniwych posiadów przy kawie w licznych ogródkach kawiarnianych? Albo Błękitnego Meczetu, który zachwycił mnie bogatymi zdobieniami? A może sprawiły to paskudne Kaskady i pobliski park rzeźb, które są tak kiczowate, że aż fascynujące?Wiem! To te tańczące fontanny, które codziennie gromadziły tłumy na to osobliwe widowisko! W każdym razie, Erywań jest taki, jak panująca na jego ulicach moda. Nic do siebie nie pasuje, wszystko się gryzie, a jednak na swój sposób urzeka. Tak jak bluzka z cekinowym kotem do welurowych spodni. Musisz po prostu sam sprawdzić, czy taki strój Ci leży. Bazary w Erywaniu Podczas pobytu w Erywaniu koniecznie udaj się na lokalne targowiska. Oryginalne pamiątki możesz wyszperać na targu staroci zwanym Wernisażem przy ulicy Aram. Kupisz tam szpargały z duszą, wyroby rękodzielnicze i piękne dywany. Wiesz, że Armenia to światowy lider w szachach ? Tajników tej gry uczy się tu dzieci w szkołach. Na Wernisażu możesz nabyć piękne, ręcznie robione zestawy szachowe. Jedzenia najlepiej szukać na bazarze Gum (przy ulicy Movses Khorenatsi). Wśród osobliwych zapachów będziesz miał okazję skosztować wszystkich przysmaków ormiańskiej kuchni. Smaki Armenii Jak smakuje Armenia? Całkiem pysznie! Dla mnie przede wszystkim doskonałą basturmą, mocną kawą oraz winem z granata. Na basturmę czyli kanapkę na chlebie lawasz z suszoną wołowiną polecam Ci mały, „okienkowy” lokal przy ulicy Abowiana 3/1. Serwują tu świetnie przyprawione i świeże kanapki. Aby poznać topowe smaki Armenii takie jak: zupa jogurtowa, dolma, pieczona baranina czy sałatka z bakłażana wybierz się na kolację do Caucasus Tavern. Za równowartość 150 PLN najedliśmy się z moim towarzyszem podróży tak, że chorowaliśmy po tej kolacji dwa kolejne dni. Ale nie myśl, że to z zatrucia. Po prostu ze zwykłego przeżarcia. Wizyta w Noy Yerevan Brandy Factory Będąc w Erywaniu koniecznie zrób sobie wycieczkę do wytwórni koniaku. Do wyboru są dwie opcje. Pierwsza to słynna fabryka brandy Ararat, a druga to wytwórnia trunku Noy. Z uwagi na dużo ciekawszą historię brandy Noy, wybrałam się na alkoholowy tour do Noy Yerevan Brandy Factory przy ulicy Isakov Admiral 9. Alkohol ze 125-letniej fabryki Noy pasjami pijał Winston Churchill, który uwielbiał raczyć się kieliszkiem ormiańskiego brandy i kubańskim cygarem podczas podejmowania politycznych decyzji. Brandy Noy dostarczane jest od 2006 roku na Kreml jako oficjalny trunek, a od niedawna marka Noy podjęła szeroką współpracę z domem mody Gucci. A skąd nazwa tego alkoholu? A no od biblijnego Noego, który po tym jak jego Arka osiadła na stokach góry Ararat, zebrał pierwsze gałązki winorośli, stając się tym samym pierwszym wytwórcą wina i mocnego alkoholu. Na wycieczkę z przewodnikiem należy umówić się na dzień przed planowaną wizytą. Można wybrać opcję z degustacją brandy lub samą wycieczkę po wytwórni. Fabryka czynna jest w godzinach W soboty działa od do Koszt biletu wstępu z degustacją to równowartość ok 50-60 PLN. Monaster Sewanawank i turkusowe jezioro Sewan Jezioro Sewan leży na wysokości 1900 m i jest największym jeziorem na Kaukazie. Ciekawostką przyrodniczą tego akwenu jest to, że wpływa do niego aż 28 rzek, a wypływa tylko jedna! Jezioro dzieli się na dwie części – Mały i Wielki Sewan. Żyje tu wiele endemicznych gatunków fauny i flory, a okolice jeziora są absolutnie spektakularne. Czasem tylko opuszczone molochy mieszkalne przypominają o zuchwałych planach rozwojowych byłego ZSRR. Najbardziej pocztówkowym obrazkiem jeziora Sewan jest piękny monastyr Sewanawank. Warto spędzić tutaj więcej czasu, chłonąc mistyczną atmosferę miejsca i nieziemskie widoki. Aby objechać jezioro w całości, koniecznie pomyśl o wynajmie samochodu, gdyż transport publiczny działa tu bardzo średnio, żeby nie rzec wcale. Monaster Chor Wirap i cudowny widok na Ararat Monaster Chor Wirap to niejako symboli Armenii. W tym właśnie miejscu został uwięziony Grzegorz Oświeciciel – ten, który sprawił, że Armenia przyjęła chrześcijaństwo. Warto wiedzieć, że Armenia była pierwszym kraj na świecie, który przyjął tę religię. Wydarzenie to datuje się na 301 roku Monaster Chor Wirap to także doskonałe miejsce do obserwacji potężnego masywu Araratu – świętej góry Ormian. Ten wygasły wulkan jest tajemniczy jak kobieta. Rzadko pokazuje się w całej okazałości, czasem tylko przelotnie odsłoni swoje wdzięki. Natomiast jak już zrzuci z siebie ciężkie chmury to WOW! Ararat liczy 5137 m Góra ma ogromne znaczenie dla Ormian i jest najważniejszym symbolem kraju, mimo, że leży po stronie tureckiej. Ararat znajduje się także w godle państwowym Armenii. Pewna anegdota głosi, że Turcy zwrócili się kiedyś do Ormian z prośbą, aby Ci zmienili godło, bo Ararat nie należy do Armenii. W odwecie Ormianie odpowiedzieli, że wobec tego Turcy mają natychmiast oddać ze swojej flagi księżyc, bo też nie jest ich własnością. Tajemnicze chaczkary w Armenii – czym są? Czym są chaczkary? To unikatowe, bogato rzeźbione płyty kamienne, które znajdziesz niemal na każdym kroku w Armenii. Chaczkary wznoszono w celach wotywnych lub dla upamiętnienia zmarłych. Są bogato zdobione i przedstawiają rozmaite ornamenty, postacie świętych, zwierząt lub roślin. Większość chaczkarów zrobiona jest z tufy czyli wulkanicznej skały, w której łatwo się rzeźbi. Chaczkary dzielą się na dwie części: powyżej krzyża rzeźbi się to, co bliżej nieba, poniżej – to, co bliżej ziemi. Tylko krzyż łączy to co ziemskie i boskie razem. Szacuje się, że w Armenii jest ponad 50 tysięcy chaczkarów i jeśli wierzyć historiom – nie znajdziemy dwóch takich samych. Piękny cmentarz z najstarszymi płytami kamiennymi znajduje się w wiosce Noratus, niedaleko jeziora Sewan. Warto zwrócić uwagę, że na cmentarzu wszystkie chaczkary zwrócono zdobieniami w stronę zachodnią. Według wierzeń są one przygotowane na przyjście Jezusa, który ma nadejść właśnie z zachodu. Świątynia Garni w Armenii To całkiem niezwykła świątynia w Armenii. Swoim wyglądem przypomina Partenon i jest to jedyny budynek klasyczny, jaki zachował się na terenie kraju. Sama świątynia nie robi tak wielkiego wrażenia, jak jej zachwycające położenie. Soczysta zieleń pobliskich wzgórz oraz głęboki wąwóz rzeki Azat tworzą krajobraz żywcem wyjęty z opowieści o biblijnym raju. Zasiedziałam się tam trochę, patrząc jak słońce przeciska się między kolumnami świątyni, a trawy na wzgórzach przybierają różnobarwne odcienie. Weź udział w takim niecodziennym przedstawieniu. Zaprawdę wart jest Twojej uwagi! Monaster Norawank w Armenii Norawank to według mnie najpiękniejsze miejsce w calej Armenii. Już sama droga do monastyru dostarcza wielu emocjonujących wrażeń! Ściany wąwozu rzeki Arpa, który prowadzi do monastyru wydają się spadać mi na głowę. Skały są tu czerwono-rudo-piaskowe, a sam kompleks klasztorny zjawiskowo wpasowuje się w ten krajobraz. To, na co warto zwrócić uwagę podczas zwiedzania Norawank to detale. Zagadkowe rzeźby nad wejściem do kościoła i tajemnicze chaczkary wokół kompleksu rozpalają zmysły 🙂 Klasztor Norawank znajduje niedaleko wsi Areni. Słynie ona z najstarszej na świecie infrastruktury do wytwarzania wina. Produkowano je tutaj już 6 tys. lat temu! Gorąco polecam zakup wina z owocu granatu! To moje największe armeńskie odkrycie:) Armenia – zakochasz się w tym kraju na milion procent! W Armenii mówią, że Bóg zostawił Ormianom tylko kawałek górzystej ziemi, bo spóźnili się na rozdawanie co lepszych części świata. Ich sąsiedzi Gruzini podobno też się spóźnili, ale że są uparci to wywalczyli ten ładniejszy skrawek raju. Czy faktycznie ładniejszy? Armenia nie jest tak zróżnicowana jak Gruzja, ale ma swoje niepowtarzalne walory. Mało tu jeszcze masowej turystyki, a dużo ludzkiej serdeczności, pięknych krajobrazów i intrygujących historii. Do tego pyszna kuchnia i kawiarniane życie w Erywaniu. Jeśli nie wiesz gdzie się wybrać w kolejną podróż, to mam tylko jedną radę – pakuj plecak, bo Armenia czeka! Spodobał Ci się mój wpis? Będzie mi miło, jeśli puścisz go dalej w świat! A jeśli masz ochotę: a) pośmiać się, podyskutować i zainspirować się do podróży – zapraszam Cię na mój fanpage na FACEBOOKU b) pooglądać zdjęcia z drogi i sprawdzić, jak nie wyglądają profesjonalne instastories- znajdziesz mnie na INSTAGRAMIE Magda Delkowska Psst! Widzisz tę babkę w śmiesznym kapelutku i z kubkiem kawy w ręku? To właśnie ja - sprawczyni wszystkich tekstów oraz zdjęć na tej stronie. Mój ulubiony pisarz Bill Bryson powiedział kiedyś, że w podróżowaniu jest coś takiego, co stale popycha nas do przodu i nie pozwala się zatrzymać. Ja od lat się nie zatrzymuję i zwiedzam świat zachłannie. Wszędzie chcę jechać, wszystko zobaczyć, wszystkiego dotknąć i spróbować. Marzę o napisaniu własnej książki na starej maszynie do pisania oraz założeniu kawiarni podróżniczej. Rozgość się tu jak na własnej kanapie tylko bez podkradania moich chipsów z miski, bo wszystko widzę! Pozdrowienia, całusy i uściski! W lewym górnym rogu jest zakładka POZNAJMY SIĘ - wpadnij tam na chwilę cobyśmy się przywitali:)
Niemieckie prawodawstwo w niektórych aspektach znacząco różni się od polskiego. Niektóre "niepisane" zasady, wynikające z lokalnych zwyczajów, także są inne. Dlatego warto wiedzieć, co wolno, a czego lepiej nie robić, przebywając za naszą zachodnią granicą. W przeciwnym razie można narazić się nie tylko na nieprzyjemności, ale także na srogą karę.
Tekst: Grażyna Pastuszka Armenia jest pięknym krajem, bez wątpienia niedocenionym turystycznie. Tym lepiej – nie jest jeszcze skażona biznesem turystycznym. Można ją zwiedzić w poczuciu przebywania w świecie prawdziwym i wciąż oryginalnym, doświadczając ponadprzeciętnej gościnności. Przygotowaliśmy poradnik, a właściwie zbiór podstawowych informacji i spostrzeżeń o tyle wartościowych, że doświadczonych i sprawdzonych własnym pobytem w tym kraju. Trzeba mieć jednak świadomość, że kraj ten się także zmienia. Jednym z przykładów jest uruchomienie już po naszym powrocie kolejki linowej do klasztoru Tatev oraz remont drogi. My walczyliśmy z koszmarnie ciężkim podjazdem, a teraz można bez trudu przyjechać koleją linową. To nie tylko udogodnienie, ale także, lub przede wszystkim, czynnik, który wpłynie na obraz samego klasztoru – ilość turystów i komercję, która niedługo zacznie tam występować. Wyjazdy do Gruzji i Armenii stają się ostatnio popularniejsze z powodu tanich przelotów, na jakie można trafić w rodzimym LOT-cie. Dobrym czasem jest jesień, dlatego prezentujemy już dziś ten przewodnik. Mamy nadzieję, że skorzystacie z naszych porad i spostrzeżeń, by lepiej zaplanować swoją wyprawę do Armenii. Tym bardziej, że niewiele jest informacji o tym kraju, czego przykładem jest znany portal który na dzień pisania tego poradnika wciąż w miejscu Armenii prezentuje białą plamę. Informacje w naszym poradniku zebraliśmy podczas wyprawy w 2010 roku. Dojazd Dwa rowery na lotnisku (fot. Krzysztof Grabowski) Od lipca 2010 roku LOT oferuje bezpośrednie połączenia z Warszawy do Erywania. My skorzystaliśmy z oferty promocyjnej, dzięki której za bilety w obie strony zapłaciliśmy jedynie 620 zł na osobę. Obecnie ceny znacznie przekraczają 1000 zł. Przewóz roweru, o ile mieścił się wagowo w bagażu podstawowym (25 kg), nie podlegał dodatkowym opłatom. Części ekipy udała się sztuka ekonomicznego pakowania, pozostali jednak musieli dopłacić dodatkowe ok. 400 zł. Obecnie nie ma już możliwości wliczania roweru do bagażu podstawowego i za rower zapłacimy 50 euro w jedną stronę. Po przylocie, na lotnisku istnieje możliwość pozostawienia na przechowanie zbędnego bagażu, np. toreb i pokrowców rowerowych. Przechowanie jest płatne. Wizy Obowiązują wizy, jednak ich pozyskanie nie wymaga wiele trudu, ani pieniędzy. Najlepiej zrobić to po przylocie na lotnisku, gdzie wypełnia sie stosowny, na szczęście krótki formularz, wnosi sie opłatę – my zapłaciliśmy 3 tys. dramów, co w przeliczeniu daje jakieś 25 zł – i od ręki otrzymuje się wizę turystyczną na 21 dni. Wizy można też otrzymać na przejściach granicznych z Gruzją i Iranem (przejścia graniczne z Turcją i Azerbejdżanem są zamknięte). Transport na terenie Armenii Wynajęty powolny autobus (fot. Grażyna Pastuszka) Zapakowana marszrutka (fot. Grażyna Pastuszka) Lokalny transport terenowy (fot. Grażyna Pastuszka) Główny środek transportu stanowiły oczywiście rowery przywiezione z Polski. Chcąc jednak wykonać zaplanowaną wcześniej trasę oraz zobaczyć i zwiedzić jak najwięcej, korzystaliśmy też z lokalnego transportu. Były to zwykle marszrutki, czyli tutejsze minibusy oraz autobusy. Minibusy to zwykle Gazele, czyli samochody wielkości VW Transportera. To wystarczało, by zmieścić do środka 7 rowerów, 2 przyczepki, cały nasz bagaż, 7 osób dorosłych, 2 dzieci i oczywiście kierowcę. Kierowcy nie mają nic przeciwko pakowaniu wszelkiego towaru nawet na fotele. Najważniejsze jest by klient chciał wynająć pojazd i zapłacił za kurs. Z kolei autobusy to żółte stare maszyny o bardzo słabym silniku. Jeśli potrzeba dojechać do miejscowości wysoko położonych taki autobus może nie dać rady, czego osobiście doświadczyliśmy. Pakowanie do autobusu (fot. Grażyna Pastuszka) W autobusie jest dużo miejsca (fot. Krzysztof Grabowski) Paliwo w Armenii jest tańsze niż w Polsce, jednak większość pojazdów porusza się na jeszcze tańszy gaz, z tego więc względu wycieczki samochodowe nie zrujnowały naszych portfeli :) i spokojnie mogliśmy sobie na nie pozwolić. Na przykład, wynajęcie marszrutki na trasie około 120 km wiązało się z kosztem około 40 tysięcy dramów, co odpowiada 350 złotym. Biorąc pod uwagę, że był to przejazd zarezerwowany tylko dla nas, czyli właściwie jak w taksówce, to koszt można uznać za stosunkowo niski. Jak to zwykle w podróży do podobnych krajów bywa, należy najpierw uzgodnić cenę z kierowcą i dokładnie ustalić dokąd chcemy jechać, a następnie mimo wszystko pilnować z mapa czy jedziemy w dobrą stronę. Zdarzyło nam się, że kierowca zorganizowany dla nas przez „pośrednika” został źle poinformowany o miejscu docelowym. Na szczęście w porę się zorientowaliśmy i zawróciliśmy go na właściwą ścieżkę. Musieliśmy jednak nieco dopłacić w ramach uregulowania kosztów dodatkowo spalonego paliwa. Także w stolicy kraju, gdzie kursują zwykłe taksówki osobowe (najczęściej wołgi) dobrze jest ustalić cenę z góry. Drogi Drogi zwykle są mocno górskie (fot. Krzysztof Grabowski) Nierzadko drogi mają dobrą nawierzchnię (fot. Krzysztof Grabowski) Główne drogi są asfaltowe, zwykle w przyzwoitym stanie. Jeśli tylko była taka możliwość, poruszaliśmy się trasami bocznymi, a te bywają różne. Czasem jest to zniszczony asfalt, albo jego resztki, innym razem dość wymagający szuter pełen dziur i nierówności, często kamienisty. Jednak w Armenii trwa wiele prac remontowych i budowlanych. Można się zatem spodziewać z upływem czasu jedynie poprawy, a nie pogorszenia. Z powodu górzystego ukształtowania terenu, drogi bywają strome – na krótkim odcinku zdobywa się duże przewyższenie. Czasem podjazdy są łagodniejsze ale długie. Planując trasę należy bezwzględnie zwrócić uwagę nie tyle na same odległości między interesującymi nas punktami, ile właśnie na sposób poprowadzenia drogi i ukształtowanie terenu oraz nawierzchnię. Wszystkie te czynniki zdecydowanie zmieniają czas potrzebny na przemieszczenie się z punktu do punktu. Nie mając dokładnej mapy, można wpakować się w kłopoty. Blisko leżące koło siebie klasztory (np. w linii prostej w odległości 5km), okazują się być usytuowane na szczytach po przeciwnych stronach głębokiego kanionu, a zatem dotarcie z jednego do drugiego z pełnym rowerowym obciążeniem może zamienić się w wiele godzin walki z serpentynami i dużym przewyższeniem. Należy mieć dobre terenowe opony i odpowiednią ilość zapasowych dętek oraz dobry zestaw naprawczy. Kilkakrotnie zaliczyliśmy złapanie gumy, który raz przybrał formę efektownego wybuchu dętki. Innym razem odnotowaliśmy pęknięcie szprychy. Zakup tego typu asortymentu na miejscu będzie raczej trudny. O sposobie jeżdżenia armeńskich kierowców można przeczytać w dalszej części – o bezpieczeństwie. Noclegi W Armenii nie ma kampingów, ale nie ma też problemu z rozbiciem namiotu „na dziko”. Łatwe jest znalezienie dogodnego miejsca przy górskim strumieniu z czystą wodą. Czasem udaje się skorzystać z gościnności i otwartości tutejszych mieszkańców, którzy sami oferują nocleg u siebie lub pomagają w znalezieniu odpowiedniego miejsca. Warto też pytać miejscowych o możliwość rozbicia namiotu na lub w pobliżu ich posesji. W ten sposób udało nam się zanocować między innymi na stacji meteorologicznej, w prywatnym sadzie czy przy zajeździe oraz na prywatnym polu pod wielkim pomnikiem. Nocleg na terenie klasztoru mającego grubo ponad tysiąc lat (fot. Krzysztof Grabowski) Nie zdobyliśmy wiele praktycznej wiedzy na temat usług hotelowych. W Asztarak, gdzie wynajęliśmy pokoje, pamiętający czasy głębokiego komunizmu hotel oferował całkiem przyzwoite warunki za bardzo rozsądną cenę. Czekała tu jednak na nas mała niespodzianka – dostęp do bieżącej wody ograniczony był czasowo do… zaledwie pół godziny :) W Erywaniu, gdzie spędziliśmy jedną noc w oddalonym nieco od centrum motelu, nie było już żadnych problemów z wodą, a warunki w żaden sposób nie ustępowały standardom europejskim. Pieniądze i ceny Ceny większości artykułów są zbliżone lub niższe od polskich, a jedyne dwa noclegi płatne z jakich skorzystaliśmy kosztowały średnio 30 zł/osobę. Walutą obowiązującą w Armenii jest 1 dram (AMD), przy czym 100 AMD = PLN (dane na dzień Z Polski zabraliśmy ze sobą na wymianę dolary, można też bez problemów wymienić euro. Kantory są obecne na lotnisku. Najkorzystniej jest jednak wymienić pieniądze w automacie, chociaż trzeba uważać – my mieliśmy z nim mały problem, gdyż podczas dokonywania transakcji zaciął się. Poza tym kantory obecne są w większych miasteczkach, tych jednak nie było wiele na naszej trasie, co trzeba uwzględnić, jeśli przemieszczamy się na rowerze po prowincji. Poza lotniskiem część pieniędzy wymieniliśmy w mieście Alaverdi. Nie korzystaliśmy z kart płatniczych, nie było też ku temu wiele okazji, gdyż stołowaliśmy się zwykle w przydrożnych barach, a zakupy robiliśmy głównie w małych sklepach, gdzie płaciło sie gotówką. W większości przypadków nie pobiera się opłat za zwiedzanie zabytków. Można za darmo podziwiać tysiącletnie klasztory wpisane na listę UNESCO. Jedynie w atrakcjach położonych głównie w pobliżu Erewania płaci się niewygórowane ceny za wejście. Bezpieczeństwo Jest bezpiecznie (fot. Krzysztof Grabowski) Armenia sprawia wrażenie kraju bezpiecznego. W ciągu dwóch tygodni rowerowego podróżowania nie spotkały nas żadne przykre niespodzianki. Również poruszając się rowerami po drogach czuliśmy się bezpiecznie. Co prawda widzieliśmy krewkich kierowców wyprzedzających „na trzeciego” ciężarówki, ale były to sporadyczne incydenty, tak naprawdę rzadsze niż w Polsce. Kierowcy zwykle zwracali na nas baczniejszą uwagę, pozdrawiając przy tym donośnymi odgłosami z klaksonów i machaniem rękami. Również śpiąc na dziko, czasem w odosobnieniu, poza wsią, nie spotkaliśmy się z żadnymi zachowaniami o charakterze niebezpiecznym. Należy uważać na żmije. Co prawda nie mieliśmy, na całe szczęście, okazji się o tym przekonać, jednak w miejscach suchych, gdzie zbocza górskie pokrywała wypalona słońcem roślinność można spotkać się z tym zagrożeniem, przed czym przestrzegali nas mieszkańcy oraz kierowcy marszrutek. Jedzenie i napoje Chleb lawasz (fot. Grażyna Pastuszka) Elegancka biesiada w domu (fot. Krzysztof Grabowski) Wizyta w Armenii to okazja do zakosztowania bardzo ciekawej kuchni ormiańskiej. Tutaj w barach je sie to, co jedzą na co dzień Ormianie. Wszechobecnie panuje lawasz, czyli rodzaj ormiańskiego pieczywa. Praktycznie podaje sie go do każdego posiłku. Na obiad zwykle jadaliśmy szaszłyki, których głównym składnikiem były dość spore kawałki mięsa oraz kebaby. Te ostatnie niczym nie przypominają kebabów serwowanych na przykład w Polsce. Ormiański kebab to niezła porcja mielonego i odpowiednio opieczonego mięsa w kształcie wałka owiniętego w lawasz. Do tego typu dań zawsze podaje się sałatkę, którą zwykle stanowi pokrojony pomidor, ogórek i cebulka. Na stole królują świeże zioła. Niestety nie mieliśmy okazji spróbować ormiańskiej dolmy, czyli swego rodzaju gołąbków, gdzie rolę kapusty pełnią liście winogron. Ormianie robią przepyszne wyroby z mleka. Swojski jogurt i biały ser nie mają sobie równych. Warto też wspomnieć o tutejszych owocach. Polecamy wspaniałe arbuzy i melony, których orzeźwiający smak na szczęście niczym nie przypomina „plastikowego” posmaku owoców zakupionych w naszych supermarketach. No i jest też samogon:) oraz wino. Tym pierwszym byliśmy częstowani niejednokrotnie. Gościnni Ormianie nieraz proponowali małe „ciut, ciut” swojskiego i jakże wyskokowego napoju. Przysmaki armeńskie (fot. Krzysztof Grabowski) Odwiedziliśmy też Areni, gdzie znajduje się zagłębie wyrobu wina, głównie z winorośli, ale można też skosztować i zakupić wino z granatu, owocu – symbolu Armenii. Jeśli chodzi o dostęp do wody, nie ma z tym najmniejszego problemu. Kraj obfituje w górskie strumyki z zimną czystą wodą. Niemal wszędzie po drodze napotykaliśmy na przydrożne kraniki, z których bez obaw mogliśmy czerpać wodę i napełniać rowerowe butelki. Warto skusić się i posmakować tutejszych słodyczy, a są one wyjątkowe. Ciekawy smak i konsystencję ma sudżuk (sydżuch), który produkuje się z soku winogron, mąki i orzechów włoskich. Kształtem i wyglądem przypomina nasze kabanosy ;) Na bazarach dominują wszelkiej maści kandyzowane owoce, zwykle ułożone w fantazyjne kompozycje. Świetnym przysmakiem okazały się orzechy włoskie, które jeszcze niedojrzałe gotuje się w odpowiednim syropie. Ormianie Portret pięknej Tatev zrobiony podczas wspólnej biesiady (fot. Krzysztof Grabowski) Wszyscy chętnie pozują (fot. Krzysztof Grabowski) Mieszkańcy Armenii są bardzo gościnni i otwarci. Chętnie rozmawiają z podróżnymi, oferują pomoc, często zapraszają do siebie na kawę, posiłek i nawet nocleg. Codzienne kontakty z Ormianami, zwykle spontaniczne i niczym nie wymuszone stanowią nieocenioną wartość takiej wyprawy. Na szczęście nie było bariery językowej. Większość mieszkańców Armenii świetnie zna język rosyjski. O wiele gorzej wygląda znajomość angielskiego, którym można było się posługiwać praktycznie tylko w centrum Erywania. Przewodniki Na rynku wciąż jest niewiele pozycji książkowych. Można polecić przewodniki wydawnictw Księży Młyn i Rewasz. Jest też dostępny przewodnik „Gruzja, Armenia i Azerbejdżan. Magiczne Zakaukazie” wydawnictwa Bezdroża, jednak dwie pierwsze pozycje traktują temat samej Armenii o wiele bardziej wyczerpująco. Mapy Korzystaliśmy z niezbyt dokładnej mapy, bo obejmującej cały kraj, ale wystarczała ona do ogólnej orientacji. W kwestiach szczegółowych mieliśmy wydruk radzieckich map wojskowych o skali 1: które udostępnia „Mapový server”, czyli czeska strona Nie wszystkie jednak informacje zawarte na tych mapach, jak można się spodziewać, były aktualne, zwłaszcza zmieniły się nazwy miejscowości. Więcej informacji Niewątpliwie najlepszym obecnie źródłem wiedzy na temat Kaukazu jest portal I chociaż skupia się on głównie na Gruzji, to o Armenii też znajdziemy sporo informacji, w tym aktywne forum. To tu znaleźliśmy informacje o promocjach LOT-u do Erewania. Zachęcamy także do odwiedzenia strony naszych kompanów z podróży po Armenii, gdzie znajdziecie ciekawe zdjęcia z opisami podzielone na kategorie tematyczne: ludzie, drogi, klasztory i inne: Naszą relację z wyprawy publikował Rowertour w numerze z listopada 2010. Wszystkie zdjęcia i jeszcze więcej: Wynajęty powolny autobus (fot. Grażyna Pastuszka) Chleb lawasz (fot. Grażyna Pastuszka) Zapakowana marszrutka (fot. Grażyna Pastuszka) Monastyr Tatev jeszcze przed uruchomieniem kolejki linowej (fot. Grażyna Pastuszka) Lokalny transport terenowy (fot. Grażyna Pastuszka) Pakowanie do autobusu (fot. Grażyna Pastuszka) W autobusie jest dużo miejsca (fot. Krzysztof Grabowski) Biesiada na poboczu szutrowej drogi (fot. Krzysztof Grabowski) Elegancka biesiada w domu (fot. Krzysztof Grabowski) Drogi zwykle są mocno górskie (fot. Krzysztof Grabowski) Nierzadko drogi mają dobrą nawierzchnię (fot. Krzysztof Grabowski) Często jednak brakuje nieco asfaltu (fot. Krzysztof Grabowski) Dwa rowery na lotnisku (fot. Krzysztof Grabowski) W małej marszrutce (fot. Krzysztof Grabowski) Przysmaki armeńskie (fot. Krzysztof Grabowski) Dziewczyny też graja w piłkę (fot. Grażyna Pastuszka) Jest bezpiecznie (fot. Krzysztof Grabowski) Młode Ormianki (fot. Krzysztof Grabowski) Portret pięknej Tatev zrobiony podczas wspólnej biesiady (fot. Krzysztof Grabowski) Wszyscy chętnie pozują (fot. Krzysztof Grabowski) Interesujący, wykształcony starszy jegomość wita nas takim ukłonem (fot. Krzysztof Grabowski) Pasterz (fot. Krzysztof Grabowski) Każda okazja jest dobra do rozmowy (fot. Krzysztof Grabowski) Za zrobienie zdjęcia usłyszymy spasiba (fot. Krzysztof Grabowski) Na wspólnych biesiadach serwują tradycyjne dania i zawsze wódkę (fot. Krzysztof Grabowski) Kawy z kubka z Myszką Miki u pasterza w górskim odludziu (fot. Krzysztof Grabowski) Nocleg na terenie klasztoru mającego grubo ponad tysiąc lat (fot. Krzysztof Grabowski) Dwa rowery na lotnisku (fot. Krzysztof Grabowski) Co do zapalania zniczy są dwa przesądy. Jeden mówi, aby nie robić tego zapalniczką używaną na co dzień, a można to robić tylko zapałkami. Z kolei inny zabobon twierdzi, że powinno się o robić przy użyciu zapalniczki do papierosów. Niewłaściwe zachowanie może ściągnąć chorobę, a nawet śmierć na niepokorną osobę.

Z racji sporej popularności ostatniego wpisu o Gruzji – ciąg dalszy cyklu! Tym razem na pierwszy ogień idzie Armenia – kraj tajemniczy, pełen przyjaznych ludzi, monastyrów i konopi indyjskich! A więc, będąc w Armenii musisz: 1. Zasiąść do wspólnej biesiady z Ormianami! Odmowa byłaby grzechem pierwszej kategorii. Ormianie wcale nie odstają od Gruzinów jeśli chodzi o gościnności, a mam wrażenie, że jest nawet lepiej. Często i gęsto można ich spotkać w okolicach weekendów, wszędzie tam gdzie płynie jakaś rzeczka, jest miejsce na rozstawienie się ze swoim grillami, kocykami i butlami wina. Nie trzeba nawet zwracać na siebie zbytnio uwagi, Ormianie zrobią to na pewno pierwsi i szybko zgarną was z drogi. Kiedy już się objecie i opijecie, polecam też zwyczajnie porozglądać się po okolicy. W przydrożnych rowach czasem można znaleźć całkiem ciekawą roślinność, a przy odrobinie szczęścia gotową do zbiorów. U Tasteaway poczytacie więcej o kuchni w Armenii! Serdecznie polecam :) 2. Koniecznie odwiedzić Aławerde (Alaverdi). Właściwie to nie będziesz miał wyjścia jadąc kanionem rzeki Debed, ponieważ i tak musisz przejechać obok tego miasta, ale zaprawdę powiadam ci – zwolnij, pooglądaj. Na pierwszy rzut oka okolica jest bardzo paskudna, mało przyjazna i straszy. Na drugi rzut oka jest tak samo, ale mimo wszystko jest w tym mieście coś, co niesamowicie mnie ujęło i zrobiło na mnie jakieś dziwne wrażenie. Wszystko jak postawione kilkadziesiąt lat temu tak stoi, szyby potłuczone, mury odrapane, a w dole, poniżej głównej drogi stoi ogromna elektrownia i podupadająca kopalnia miedzi pamiętająca jeszcze czasy imperium rosyjskiego! Niektórzy polecają także Erewań. Ja osobiście nie byłem gdyż przeraził mnie tenże moloch widziany z sąsiedniej góry, ale podobno nie jest taki straszny. 3. Pojeździć trochę po kraju autostopem i złapać starego, rozklekotanego Ziła. Takich maszyn w Armenii są naprawdę nieprzeciętne ilości i jest ogromna szansa, że jeśli tylko wyciągniesz kciuk przy drodze, zatrzyma ci się właśnie poczciwy, niebieski Ził. Jadąc zarówno w wypełnionej spalinami kabinie jak i na zewnątrz w misie – wrażenia są przednie. Wszystko się trzęsie, sprawia wrażenie jakby miało się rozpaść, lecz o dziwo działa bez zarzutu od kilkudziesięciu lat. Polecam zdecydowanie! 4. Monastyrami Armenia stoi. Wszystkich rzecz jasna zobaczyć się nie da, ale jest kilka perełek, które odwiedzić trzeba. Na północy przykładowo monastyr Sanahin, w centrum kraju urokliwy Geghard czy bajecznie położony Chor Wirap, a na południu perełka, czyli sławny Tatew i jego skrzydła. Tego nie może ominąć nawet taki ignorant atrakcji turystycznych jak ja. 5. Kawa i inne rarytasy. Jako amator kawy nie byłbym sobą, gdybym o niej nie wspomniał! Ormanie robią świetną kawę po turecku, a przynajmniej ja mam takie doświadczenia. Nie wypada się też nie zaopatrzyć w świeżo mieloną kawę, sprzedawaną w większości miasteczek. Przejeżdżając uwagę zwraca już sam zapach unoszący się wokoło tych specyficznych kramików, gdzie dostać można przeróżne gatunki kawy z całego świata. Do tego jeszcze ten pokaźny młynek, z ogromnym i ryczącym jak sam szatan silnikiem. Nie wypada też nie zajrzeć to sklepowych lodówek gdzie można znaleźć dowody tęsknoty za dawnymi czasami Związku Radzieckiego. Ormianie wcale nie kryją się z tym, że za rusa było lepiej i raczej nikogo takowe lody tam nie dziwią. Pozdrawiam! Nie zapomnij podzielić się w komentarzach swoimi alternatywnymi must-see w Armenii! Podobało się? Zostań na dłużej! Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

Loty z Zielona Góra-Babimostu. Lista. Pasażerowie, którzy zdecydują się na podróż z Portu Lotniczego Zielona Góra-Babimost, mogą odbyć loty nie tylko krajowe, ale także zagraniczne.

Armenia to kraj wspaniałych monastyrów, pięknych gór i fantastycznych ludzi Dziś opowiem wiem o tym, co ma najlepszego Armenia. Najstarszy chrześcijański kraj na świecie odwiedziliśmy pierwszy raz w 2017 roku podczas naszego trzytygodniowego wyjazdu na Zakaukazie. Był on końcowym akordem wędrówki, podczas której wcześniej zajrzeliśmy do Gruzji i Abchazji. Za bardzo nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Bardziej popularna turystycznie sąsiadka nieco nas rozczarowała, natomiast Armenia była wielką niewiadomą. Pod koniec lipca tamtego roku, zaraz po 7 rano nasz pociag firmiennyj relacji Batumi-Tbilisi-Erywań wtoczył się na perony stołecznego dworca. W stolicy państwa Erywaniu spędziliśmy tamtego lata pięć dni i bardzo nam się podobało. Wtedy zdecydowałem, że do kraju wina i granatów, jeszcze wrócę. Okazja nadarzyła się w maju zeszłego roku i spędziłem tutaj kolejne sześć dni. W tej notatce opowiem Wam oraz sobie co tu jest fajnego i dlaczego Armenia ciągle i nieustannie tak mi się podoba. Postaram się Was także zachęcić, abyście zwiedzając Kaukaz, jednak nie ograniczali się tylko do Gruzji. Charakterystyka geograficzna Armenii Armenia to kraj w południowej części Zakaukazia, bez dostępu do morza. Graniczy od zachodu z Turcją, od wschodu z Azerbejdżanem, od południa z Iranem a od północy z Gruzją. Kraj ma charakter górzysty, średnia wysokość to aż 1800 m Jedynie 10% jego powierzchni leży poniżej 1000 m Najwyższym szczytem jest wygasły wulkan Aragac, liczący 4090 m Armenia leży w strefie klimatu podzwrotnikowego kontynentalnego. W Erywaniu w czasie wakacji panują 40-stopniowe upały, których sami mogliśmy w lipcu doświadczyć. Chłodniej jest na północy, w okolicach Dilidżanu. Moim zdaniem najlepiej przyjechać do Armenii późną wiosną i wczesnym latem. Kraj wtedy wygląda najpiękniej i krajobrazy zostają jako niezapomniane w pamięci. Trzeba jednak liczyć się wtedy z ulewnymi opadami. Armenia słynie z tego, że została w 301 r. pierwszym chrześcijańskim krajem na świecie. Król Tirydates III, nawrócony przez Grzegorza Oświeciciela, ogłosił wtedy chrześcijaństwo religią narodową. Na 12 lat przed opublikowaniem przez Konstantyna Wielkiego edyktu mediolańskiego, równającego prawa chrześcijan z prawami wierzeń rzymskich. Dumą kraju jest także unikatowy, ormiański alfabet, który powstał w 405 roku naszej ery. Twórcą liczącego 36 liter abecadła, które wyróżniło Armenię, był uczony mnich, Meszrop Masztoc. Ulice jego imienia wszędzie w kraju znajdziecie. Ja w dalszych akapitach tekstu opowiem Wam oraz sobie co ma Armenia najlepszego i co nam się w niej najbardziej podoba. Wpisy praktyczne, o cenach w Armenii, komunikacji w kraju, opisy zwiedzonych przez nas atrakcji są w osobnych notatkach, do których także Was zapraszam. Zaczynamy od tego, z czym Armenia kojarzy mi się najbardziej, czyli od monastyrów. Ormiańskie piękne i wiekowe klasztory, czyli monastyry Klasztor Sewanawank to jeden z najsłynniejszych w Armenii monastyrów Monastyr Hagharcin w maju zeszłego roku Sewanawank raz jeszcze Pierwsze moje skojarzenie w głowie na myśl o Armenii to monastery. Klasztory, klasztory i jeszcze raz klasztory. Armenia szczyci się dziesiątkami klasztorów. Ja zwiedziłem i opisałem następujące: monastyr Geghard, uchodzący za najpiękniejszy kościół w kraju, klasztor Sewanawank niezwykle położony nad jeziorem Sewan oraz symbol kraju Chor Wirap, przepięknie wyglądający na tle świętego Araratu. Podróżując po tym państwie ma się wrażenie, że te wiekowe miejsca kultu, są jego główną atrakcją. Bardzo często położone w pięknych miejscach, u stóp gór, niesamowicie wręcz czasami komponują się z krajobrazem. Moim zdaniem z tych, które ja widziałem, najpiękniejszy jest klasztor Geghard. Jeżeli mamy czas, aby ujrzeć tylko jeden z tych obiektów, to tam warto udać się najbardziej. Klasztor usytuowany jest w niezwykłym otoczeniu, w górnej części wąwozu rzeki Azat, 7 kilometrów na północny wschód od Garni Monastyry południowej Armenii Jedyna część kraju, gdzie jeszcze nie dotarłem, to południowa Armenia. Południowo-wschodnia część kraju daje podobno przedsmak pustynnych krajobrazów sąsiedniego Iranu. Region pokrywają wysokie i suche góry. Najsłynniejsze klasztory w tej części państwa to: monastyr Norawank, klasztor Worotnawank, oraz jeden z najwspanialszych ormiańskich klasztorów – monaster Tatew. Te atrakcje czekają na mnie już w październiku. Te cuda Armenii możemy zwiedzać samodzielnie albo z wycieczkami zorganizowanymi przez agencje turystyczne i hostele. Gdy naszą bazą wypadową jest Erywań, to na własną rękę dotrzemy do Sewanawanu, Chor Wirap, trochę trudniej do Geghard. Informacje, jak to zrobić znajdziecie w naszych wpisach z tych miejsc. Dużo trudniej będzie Wam dotrzeć do Hagharcinu, nie wspominając już o południu kraju. Tutaj wydaje się niezbędne wynajęcie samochodu bądź skorzystanie z oferty jednodniowych wycieczek. Organizują je prawie wszystkie hostele, a także wiele wspomnianych już wcześniej, agencji turystycznych w stolicy kraju. Zwiedzanie niekończących się klasztorów może po pewnym czasie trochę znudzić, ale kilka z nich na pewno trzeba ujrzeć na własne oczy. Teraz udajemy się nad armeńskie morze, czyli nad jezioro Sewan Jezioro Sewan, czyli armeńskie morze Jezioro Sewan w maju zeszłego roku Akwen w lecie wygląda tak Maj nad jeziorem Sewan Armenia nie ma dostępu do morza, ale mieszkańcom kraju i turystom w jakiś sposób zastępuje je Jezioro Sewan. Ja zbiornik podziwiałem dwukrotnie. Pierwszy raz udaliśmy się tutaj z Bartkiem, uciekając od 40-stopniwych upałów z Erywania. Kolejnym razem w maju rok później widziałem akwen wśród zielonych krajobrazów. Zbiornik uchodzi za jedną z największych atrakcji turystycznych Armenii. Położony na wysokości 1916 m zachwyca swym pięknem. Łagodne wzgórza otaczają jego wody, kolor jej zmienia się w zależności od pogody. Potrafi być turkusowy a zaraz potem ciemnogranatowy. Panuje to klimat chłodniejszy niż w stolicy i latem mieszkańcy Erywania uciekają nad jego brzegi przed upałami. Sewan to największe jezioro Zakaukazia i jeden z największych górskich zbiorników wodnych na świecie. Zajmuje ponad 5% powierzchni kraju. Jego długość to 80 km, przeciętna głębokość 75 metrów a w najszerszym miejscu ma 56 kilometrów. Wycieczka pociągiem widmo Co roku na portalach internetowych poświęconych kolei oraz na autentycznym i niesprzedajnym blogu Kolej na Podróż pojawiają się informacje o sezonowym pociągu z Erywania do Szorży przez Sewanawank i jezioro Sewan. My próbowaliśmy złapać ten pociąg widmo, ale odnalezienie stacji kolejowej w Erywaniu, z której miał wyruszać, przekroczyło nasze (wcale niemałe) umiejętności. Więcej informacji na ten temat znajdziecie w artykule u Pana Dariusza (TUTAJ – KLIK). Podróż dla miłośników kolei i pięknych krajobrazów wydaje się bardzo atrakcyjna. Linia kolejowa biegnie przez naprawdę spektakularne okolice, widziałem ją dwukrotnie z marszrutki i przebieg jej jest rzeczywiście piękny. Jako ciekawostkę wyczytaną w przewodnikach powiem Wam, że jezioro Sewan mogło podzielić losy Morza Aralskiego. W 1933 roku Sowieci zdecydowali wykorzystać jego wody do nawadniania upraw oraz zasilania elektrowni. Plany zakładały obniżenie poziomu lustra wody o 55 metrów. Prace rozpoczęto w 1949 roku, ale po kilku latach je przerwano, dzięki czemu Sewan przetrwał. Mimo to dziś lustro wody znajduje się i tak 20 metrów niżej niż poprzednio. Aby zapobiec dalszemu pogłębianiu się tego procesu, przekopano dwa tunele dostarczające wodę z rzek Arpa i Worotan. W 2012 roku ogłoszono, że w ostatnich 10 latach poziom wód w jeziorze wzrósł o prawie 4 metry. Wycieczka nad zbiornik moim zdaniem to jeden z punktów obowiązkowych pobytu w kraju moreli i granatów. Armenia i jej serce, czyli Erywań Erywań to piękne serce Armenii Najmniejsza ze stolic na Zakaukaziu jest też chyba naszą ulubioną. Pierwszy raz do Erywania dotarliśmy w lipcu 2017 roku, międzynarodowym pociągiem pospiesznym relacji Batumi – Erywań. Podróż odbyliśmy w wagonie kupiejnym, pięknie pomalowanym w barwy ormiańskiej kolei. Nigdy nie zapomnę, kiedy ocknąłem się rano a za oknem, a za nim majaczyły krajobrazy Armenii. Zaraz potem przyszła do nas prowadnica (konduktorka) i z wyczuwalną dumą w głosie oznajmiła: Yerevan! Po wyjściu z wagonu stacja kolejowa w Erywaniu zaskoczyła nas dość dobrym poziomem utrzymania, działającym bankomatem i pobliskim metrem. Zwiedzanie Erywania Erywań to miasto zupełnie różne od Tbilisi, stolicy Gruzji. Gród nie posiada starówki, a ulice w ścisłym centrum powstały na planie szachownicy. Zabudowa stolicy rozciąga się w dolinie niewielkiej rzeki Hrazdan oraz na otaczających ją wzgórzach. Za środek Erywania można uznać pl. Republiki. Główna ulica miasta to biegnąca o kilka przecznic na północ od placu ulica Mesropa Masztoca. Centrum otacza prawie idealny owal obwodnic. Zwiedzanie Erywania latem utrudniają ogromne upały (kiedy my byliśmy tutaj w lipcu, mieliśmy 40 stopni w cieniu) a zimą z kolei chłody i śniegi. Najlepiej chyba wybrać się do Erywania w maju i czerwcu lub wrześniu i październiku. Stolica Armenii swoją nazwę prawdopodobnie wzięła od starożytnej osady Erebunii, choć istnieje także inne wersja. Ta, która mi osobiście najbardziej się podoba, mówi, że wywodzi się ona od Noego. Ponoć, gdy wody potopu opadły, miał on ujrzeć z Araratu miasto i wydać okrzyk „Jerewac!” (Objawiło się!). Wspaniały układ urbanistyczny miasta – z parkami, obwodnicami i szerokimi alejami obsadzonymi drzewami – zaprojektował architekt Aleksander Tamannian w latach 20. i 30. XX wieku dla dwustutysięcznej populacji. Obecnie widać niestety, że trochę budynków jest zaniedbanych a chaos i kryzys lat 90, odcisnął swe piętno na Erywaniu. W pierwszej połowie tego dziesięciolecia przerwy w dostawach prądu i bieżącej wody były na porządku dziennym. Armeńskie obiekty na liście UNESCO Armenia może poszczycić się aż 6 obiektami umieszczonymi na liście UNESCO Monastyr Geghard jest jednym z nich Eczmiadzyn kolejnym Armenia może poszczycić się aż sześcioma obiektami umieszczonymi przez UNESCO na jego liście dziedzictwa. Mnie do tej pory udało się dotrzeć do monastyru Geghard, Eczmiadzynu, oraz ruin katedry Zwartnoc. Nie byłem jeszcze w klasztorze Hachpat i klasztorze Sanachin. Największe wrażenie zrobił na mnie Geghard oraz Eczmiadzyn. Wizyta właściwie we wszystkich tych miejscach wydaje się absolutnie obowiązkowa podczas zwiedzania Armenii. Miejsca spoza listy UNESCO, jakie chcę ujrzeć i opisać kolejnym razem to: Tatew i kolejka linowa do tego klasztoru, Zorac Karer (armeński Stonehenge), Giumri (drugie co do wielkości miasto kraju), monastyry kanionu Debed (dwa wymienione wcześniej są na tej liście) oraz być może Górski Karabach. Kraj jest dużo mnie poznany i opisany, niż Gruzja a moją ambicją jest, aby tu na blogu był poznany i przedstawiony, jak nigdzie indziej w internecie. Przed Wami jeszcze pakiet najważniejszych informacji praktycznych, filmik, panoramy oraz galeria zdjęć. Armenia — najważniejsze informacje praktyczne Do Armenii możemy dolecieć bezpośrednio z Polski połączeniami naszego narodowego przewoźnika PLL LOT. Ceny kilka razy do roku można upolować już od 500 zł w obie strony. Jednak fora internetowe oraz inne blogi narzekają, na podobno ciągłe, opóźnienia samolotów latających na trasie z Warszawy do Erywania; Inny, znacznie tańszy i nie aż tak bardzo dłuższy sposób, to przylot do Gruzji (np. do Kutaisi) i dalsza podróż drogą lądową. Bardzo przydatny jest nocny pociąg firmiennyj Tbilisi-Erywań-Tbilisi. Ja w ten sposób przybyłem do kraju dwukrotnie. Polecam szarpnięcie się na bilet w coupe (przedziale z 4 miejscami sypialnymi), ponieważ płackarta była traumatycznym doświadczeniem. Więcej na temat tego pociągu przeczytacie w naszym wpisie transport i komunikacja w Gruzji. Ponadto kursują marszrutki z Tbilisi z dworca Ortaczala oraz ze stacji kolejowej przez stację metra Avlabari (o i Cena to 30-35 GEL (45-52 zł). Po Armenii dość łatwo można poruszać się marszrutkami. Kolej jest znacznie mniej użyteczna i właściwie jedynym miejscem, gdzie za pomocą drogi żelaznej dotrzemy, jest Giumri. Problemem może być odnalezienie w Erywaniu miejsc odjazdu busików w poszczególne rejony kraju. Jednak wszystkie najważniejsze atrakcje Armenii, zlokalizowane w bliższej i dalszej okolicy serca państwa udało nam się zwiedzić na własną rękę. Na temat podróżowania w ten sposób oraz połączeń międzynarodowych z/do Armenii poczytacie w naszym opracowaniu transport i komunikacja w Armenii. Północ kraju oraz okolice stolicy są bardzo łatwo dostępne transportem publicznym. Gorzej jest z armeńskim, dalekim południem. Tutaj nasza podróż będzie wymagała dokładnego zaplanowania; Ceny w Armenii oraz koszty pobytu zwiedzając kraj, są nadal dość niskie i porównywalne z Gruzją. Kraj będzie przez nas odczuwany jako tani. Niektóre rzeczy i kategorie wydatków podróżnych będą na podobnym poziomie cen jak w Polsce (zakwaterowanie, zakupy w sklepach), inne nieznacznie lub sporo tańsze (jedzenie w restauracjach i transport publiczny). Szczegółowy poradnik ceny w Armenii także dla siebie i dla Was przygotowaliśmy; Armenia to kraj w naszym odczuciu absolutnie bezpieczny, nieskażony jeszcze masową turystyką. Ludzie są życzliwi i mimo wielkich trudności życia dnia codziennego, bardzo chętni do pomocy odwiedzającym ich ziemię oraz ciekawi nas. Gościnność jest podobna lub nawet większa niż u północnego sąsiada. Autostop łapie się błyskawicznie. Podstawowa znajomość języka rosyjskiego wydaje się niezbędna. Wprawdzie można w Erywaniu dogadać się z młodymi ludźmi po angielsku, jednak to rosyjski tak w całym byłym ZSRR, pełni rolę języka międzynarodowego; Najlepszym okresem, aby kraj odwiedzić w moim odczuciu jest maj, czerwiec oraz wrzesień i październik. Celowo pomijam lipiec oraz sierpień, ponieważ końcem tego pierwszego miesiąca doświadczaliśmy, sięgających 40 stopni w cieniu, upałów. Takie temperatury bardzo utrudniają zwiedzanie, nie mówiąc już o podróżowaniu marszrutkami czy wspinaczkach górskich. Zima jest mroźna i surowa znacznie bardziej niż w Gruzji. W maju zdarzają się jeszcze nawalne deszcze, natomiast wczesną jesienią pogoda podobno jest stabilniejsza. Przekonam się o tym już w początku października; Jeżeli chcemy odwiedzić Górski Karabach, musimy pamiętać o tym, że wtedy dostaniemy dożywotni zakaz wjazdu do Azerbejdżanu. Z tego powodu do Karabachu nigdy się nie udałem (a kłamstwo w azerskim wniosku wizowym, wykryte przez Azerów narazi nas na spore nieprzyjemności). Ponadto azerskie pieczątki w paszporcie sprawią, że zostaniemy dokładniej przez Ormian na granicy sprawdzeni i przepytani. Granica Armenii z Turcją i Azerbejdżanem pozostaje od lat zamknięta; Armenia, to kraj gdzie wszystkie drogi prowadzą do Erywania i stolica jest z tego powodu znakomitą bazą wypadową do poznania, nawet dość odległych od niej atrakcji. Nasz przewodnik po Erywaniu macie pod linkiem. Jeżeli nie mamy zbyt wiele czasu na Armenię lub nie wiemy jak sobie samu poradzić transportem publicznym, dobrym wyjściem jest skorzystanie z ogromnej ilości ofert wycieczek jednodniowych ze stolicy. W przypadku atrakcji na dalekim południu (Tatew i monaster Tatew) czy tych bardzo trudno dostępnych, jest to naprawdę dobre rozwiązanie; Armenia na filmie (PLAY) Armenia w panoramach (KLIK) Panorama jeziora Sewan i Sewanawanku Armenia to wspaniałe, prawie starożytne klasztory Tu duchowe serce kraju, czyli Eczmiadzyn Galeria zdjęć (KLIK) Jedem z symbolii Erywania, czyli Kaskada Widok na Erywań w maju Opera widziana z Kaskady Chrakterystyczna zabudowa stolicy Kościół św. Zorawora Jeden z armeńskich cudów z listy UNESCOI Monaster Geghard Bardzo polecam tam się udać To już nieodległa świątynia w Garni Tak wygląda w innym ujęciu Obok wspaniały wąwoż skalny Jezioro Sewan Monaster Sewanwank Klasztor wiosną wyglądał tak Armenia słynie z wiekowych kościołów Wiosna w Armenii jest przepiękna Armeński maj Klasztor Hagharcin W kolejnych ujęciach Na tle wiosennego nieba Dilidżan Stolica armeńskiej Szwajcarii Symbol Armenii Chaczkar Jeżeli podobał Ci się nasz wpis oraz Armenia a chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂 POZNAJCIE LEPIEJ ARMENIĘ 🙂 🙂 🙂

Premier Armenii Nikol Paszynian, 22 maja 2023 r. — Katastrofalna inwazja Rosji na Ukrainę oznacza, że Armenia nie może już polegać na Moskwie jako gwarancie swojego bezpieczeństwa, nawet w

Czego nie musisz szukać, bo samo cię znajdzie? I czego, poza kawą i alkoholem, należy się spodziewać wybierając Armenię za cel podróży? Monastyrów. Wielu monastyrów i pięknych monastyrów. Kiedy zapytasz kogoś stąd, który jest jego ulubionym, każdy poda inną nazwę, po prostu musisz znaleźć swój. To nie będzie trudne. Tatev Monastyr Haghpad Sanahin Gdzieś poza mapą Geghard Gór Ale także wąwozów, czystych rzek, jeszcze czystszych jezior. Może i krajobraz jest jednostajny i zawsze wiadomo, co czeka za następnym zakrętem, ale nie można mu odmówić urody. Nad jeziorem Sevan, równie pięknym, co zimnym Jesienne Parz Lich Kamienna symfonia w pobliżu Garni Zamglone góry, wąwozy, doliny Stary cmentarz, gdzieś w okolicy Alaverdi Ubóstwa. Żyje się bardzo skromnie, a Erywań to jedyne miasto Armenii, w którym łazienka w domu jest standardem. Tym bardziej łza się w oku kręci, kiedy gospodyni wciska nam do plecaka słoik dżemu, bo będzie się martwić, czy dobrze jemy. To ta pani, wraz ze swoim mężem, przyjęła nas ciepło, jak osobista babcia i naładowała jedzeniem plecaki do pełna. Dziękujemy! Elastycznego podejścia do czasu. Ormianin jest gotowy do wyjścia albo natychmiast, albo za 6 godzin. Nigdy nie należy się z nikim umawiać na fix nie mając planu B, bo może się zdarzyć, że za dwie godziny twój lokalny znajomy nie będzie pamiętał, że coś ci obiecał. To nie wynika ze złej woli, powinno się to przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza. Niemniej jednak, wkurza niemożliwie. Araratu, który króluje nad Erywaniem. Majestatyczny, monumentalny, w śnieżnej czapie, z młodszym bratem, Małym Araratem, stojącym tuż obok, najlepiej widoczny jest z monastyru Khor Virap. Niekoniecznie w listopadzie. Widok na spowity chmurami Ararat z Khor Virap Erywańska panorama Goryczy i nienawiści. Każdy powie ci, że Ararat ukradli Armenii Turkowie. Generalnie, Turkowie, podobnie jak i Azerowie, to samo zło. 101 lat później, Armenia wciąż żyje tragedią, tureckim ludobójstwem z 1915 roku. Pamiętam i żądam – oto hasło przewodnie nie tylko licznych obchodów i smutnych uroczystości, ale także erywańskich plakatów i murali. Dlaczego wydarzenia sprzed tylu lat wciąż wzbudzają tak gorące emocje? Turecki rząd twierdzi, że unicestwienie około miliona Ormian (czyli 1/4 populacji Armenii, a 1/10 wszystkich Ormian na świecie) to wypadek podczas przesiedlenia. Wypadki się zdarzają, więc co się Armenio czepiasz… W muzeum ludobójstwa Pomnik ofiar ludobójstwa Jeżeli podobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli polecisz mojego bloga swoim znajomym. Bx4zUlI.
  • i0i4xnu2p7.pages.dev/74
  • i0i4xnu2p7.pages.dev/24
  • i0i4xnu2p7.pages.dev/30
  • i0i4xnu2p7.pages.dev/21
  • i0i4xnu2p7.pages.dev/10
  • i0i4xnu2p7.pages.dev/59
  • i0i4xnu2p7.pages.dev/87
  • i0i4xnu2p7.pages.dev/65
  • czego nie wypada robić w armenii